173795 wyświetleń. Retrogradacja. 11 minut temu. Witam Wszystkich! Wiem że na kafeterii jest mnóstwo takich tematów ale żądnego podobnego do mojego nie znalazłem. Najlepiej jak zacznę od
Najlepsza odpowiedź. odpowiedział (a) 19.02.2012 o 19:33: możesz jej tego nie mówić .. zrób tak : ze jak następnym razem zapyta cie skąd masz na przykład te spodnie .. to powiedz , ze je dostałaś od kogoś , lub mama ci kupiła , i nie wiesz gdzie , bo sama ci je kupowała . xdd. a jeżeli , już chcesz jej to powiedzieć wprost
Jak już wspomniałem na początku kocham ją nad życie i nie chciałem się z nią kłócić. W garażu zdążyłem ochłonąć i postanowiłem z nią spokojnie porozmawiać. Usiadłem koło niej, przytuliłem. Zacząłem tłumaczyć, że jest mi przykro, że opowiada przyjaciółce o wszystkich szczegółach naszego życia, że są pewne
Postaraj się nie oceniać swoich uczuć. Zakochanie w księdzu nie jest niczym „złym”. Emocje same w sobie nigdy nie są złe. Nie są też dobre. Po prostu są. Dopiero zachowanie, które wynika z danych emocji, możemy określać jako właściwe lub nie. Nie musisz zatem karać się za swoje uczucia ani przyjmować za nie potępienia.
Zakochałam sie w mojej przyjaciółce. Jak jej o tym powiedzieć ? Ona wie, ze podobają mi się dziewczyny i toleruje to ale ja ją kocham i jak jejj to powiedzieć ? Co się stanie jak ona się ode mnie odsunie i mnei zostawi ? Ja ja kocham ! Tylko Ewa się liczy !
Jak powiedzieć mojej przyjaciółce, że się w niej zakochałam?jak to zrobić 2011-08-21 17:27:34; Zakochałam się - Jak powiedzieć? 2012-02-29 19:56:30; Zakochałam sie w chłopaku który jest o wiele lat starszy odemnie i nie wiem jak powiedzieć o tym mojej mamie? 2012-08-03 21:53:14; Zakochałam się, powiedzieć mu to ? 2014-02-15 23:
szukam_porady napisał/a: Witam! (). Powiem Wam szczerze że nigdy po moich przygodach z dziewczynami bym nie powiedział ze znajdę TĄ dziewczynę i będę wstanie się w niej zakochać. Z wieloma dziewczynami miałem kontakt od ostatniego mojego związku, i żadna nie budzila we mnie żadnych emocji, a jednak jest istota która wzbudziła we mnie ogień, chcąc nie chcąc wyobrażam
Szczególnie, kiedy sprawa się rozkręca a ojciec trafia do aresztu.. W momencie, kiedy zasiadłam do książki nie byłam gotowa na to co się w niej wydarzy. Nie byłam gotowa, że nie będę w stanie się od niej oderwać i nie byłam gotowa na to, że historia Westona i Avy mnie pochłonie. Książkę czytało mi się szybko i przyjemnie.
Jak zaczęła się ze mną spotykać, dojrzała do tego, żeby tamtej powiedzieć. Przyjaciółka była lekko zaskoczona, dla mnie też było bardzo dziwne, że tak się da, ale czasem ludzie rozmawiają o wielu rzeczach, a akurat nie o tym.
Wiem to głupie powiedzieć PRZYJACIÓŁCE że jej nienawidze ale tak jest ona jest dla wszystkich wredna ale my się lubimy lubiłyśmy jak mam jej to powiedzieć? Wkurzy się na mnie i będe mieć przerypane POMCY
cC4S. Jak się w nim zakochałam? Bardzo szybko i z wzajemnością! Ale czy aby na pewno myślimy o tym samym? Żeby krótko przybliżyć wam historię tego gorącego romansu, muszę cofnąć się do roku 2015. Był to dość burzliwy czas w moim życiu z powodu natłoku obowiązków w pracy, za którą zresztą nie przepadałam, jak również pewnych zawirowań w moim prywatnym życiu. Szukałam sposobów na relaksację oraz oderwanie się od dnia codziennego … i tak powoli mijał mi dzień za dniem. Pewnego pochmurnego listopadowego popołudnia, wracając z pracy z olbrzymim bólem głowy oraz ogólną apatią życiową … ujrzałam go, zachęcająco spoglądającego na mnie zza pokrytej drobnymi kroplami deszczu szyby. Coś z tyłu głowy podpowiadało mi, że nie mogę go zignorować, ponieważ będę tego żałowała do końca życia. Wchodząc do niewielkiego kiosku poczułam swoistego rodzaju magię … stanęłam naprzeciwko tego, co przyciągnęło mnie do tego miejsca niczym magnes … takiego rodzaju chemii nigdy nie należy ignorować! Wzięłam ją do ręki i otworzyłam, gorączkowo przerzucając kolejne strony … i już wiedziałam, że to jest to! Był to pierwszy tom z serii książek Nicholasa Sparks’a, która została opublikowana przez wydawnictwo Albatros. Powieścią tą okazał się być „Pamiętnik”, którego ekranizację miałam okazję wcześniej obejrzeć … dlatego też pomyślałam, dlaczego nie? I w ten właśnie sposób poznałam Nicholasa Sparks’a … może nie osobiście, ale poprzez jego twórczość, która jest naprawdę niesamowita. Na chwilę obecną moja kolekcja obejmuje 19 tomów, z czego przeczytałam 17. Wiele z powieści Sparks’a zostało przeniesionych na duże ekrany oraz okazało się być świetnymi filmami. Jak każdy autor, napisał on lepsze i gorsze książki, ale zdecydowana większość z nich jest naprawdę godna polecenia. Dzisiaj skupię się na kilku tytułach, które po prostu skradły moje serce. Dla ciebie wszystko (2011) Bohaterami tej niezwykle poruszającej powieści są Dawson Cole i Amanda Collier. Jest to historia młodej pary, która pod wpływem nacisków rodziny i społeczeństwa była zmuszona się rozstać. Dawson Cole – pochodzący z najgorszej rodziny w okolicy, która od lat sprawiała liczne problemy oraz siała postrach wśród mieszkańców, nosi piętno wyrzutka społecznego, chłopaka nieodpowiedniego dla dziewcząt pochodzących z tak zwanych dobrych domów. Pomimo że w przeciwieństwie do swoich krewnych nie należy on do przestępczego półświatka, jego życie nie jest usłane różami. Amanda Collier – dziewczyna pochodząca z wpływowej oraz zamożnej rodziny, która chciała po prostu przeżyć miłość swojego życia. Pomimo tak wielu przeciwieństw tych dwoje połączyło gorące uczucie, które wbrew różnicom społecznym oraz innemu wychowaniu, było szczere i bardzo głębokie. Niestety, z powodu wszechobecnej nieprzychylności, która im towarzyszyła, ich drogi rozeszły się na wiele lat. Dawni kochankowie spotykają się już jako dojrzali ludzie po czterdziestce, na pogrzebie przyjaciela, który w przeszłości był również opiekunem Dawsona. Każdy z nich nosi na swoich barkach niewypowiedziane cierpienie. Amanda, niespełniona w małżeństwie żona, zmuszona codziennie stawiać czoło swojemu mężowi, który nadużywa alkoholu. Matka czworga dzieci, z których jedno zmarło. To tragiczne wydarzenie na zawsze odcisnęło piętno na życiu tej pozornie porządnej i szczęśliwej rodziny. Dawson, który w młodości popełnił błąd i przypadkowo zabił człowieka, nigdy nie mógł się z tym do końca pogodzić. Postanowił żyć z dala od innych, pokutując za błędy młodości. Czy to spotkanie odmieni ich życie? Czy dawne uczucie odżyje, a prawdziwa miłość w końcu zwycięży? W filmowej adaptacji w głównych rolach zostali obsadzeni Michelle Monaghan oraz James Marsden. Szczęściarz (2008) Książka ta przedstawia niezwykły upór młodego żołnierza Logana Thibault’a, który w cudowny sposób uniknął śmierci w Iraku. Młody mężczyzna czuje, że jego aniołem stróżem jest kobieta, której zdjęcie odnalazł przez przypadek w piaskach pustyni, na której brał udział w ćwiczeniach wojskowych. Pod wpływem impulsu, którym była śmierć przyjaciela, Logan postanawia odnaleźć tajemniczą kobietę, której zdjęcie stało się dla niego swoistego rodzaju talizmanem w trudnych chwilach życiowych. Thibault rusza w długą wędrówkę przez kraj wraz ze swym wiernym kompanem – wilczurem Zeusem. Nieznajomą ze zdjęcia odnajduje w Karolinie Północnej. Beth okazuje się być rozwódką, samotnie wychowującą dziesięcioletniego syna Bena. Żyjąc wraz z byłym mężem w niewielkim miasteczku, nigdy nie mogła się od niego naprawdę uwolnić. Keith, który nie pogodził się z odejściem żony, skutecznie uprzykrza jej życie. Codzienną rzeczywistość wypełnia jej praca oraz pomoc babci, z którą wciąż mieszka. Logan, który początkowo staje się pracownikiem Beth oraz Nany, zaczyna powoli zakochiwać się w kobiecie, która nie jest świadoma tego, co tak naprawdę sprowadziło tego przystojnego nieznajomego w jej ustabilizowane życie. Czy prawdziwa miłość przezwycięży przeciwności losu, z którymi przyjdzie się im zmierzyć? Czy Logan wyjawi Beth całą prawdę o swojej przeszłości? Czy Keith pogodzi się z przegraną? W filmowej adaptacji w głównych rolach zostali obsadzeni Taylor Schilling oraz Zac Efron. Na zakręcie (2001) Życie potrafi pisać scenariusze, które czasami wydają się nam być nierealne, a jednak ta historia skłania nas do refleksji nad dobrem i złem. Czy świat jest zawsze czarno-biały? Historia ta rozpoczyna się od tragicznego wypadku, który miał ogromny wpływ na życie Milesa Ryana oraz jego syna Jonaha. Miles, prowincjonalny szeryf stara się prowadzić normalne życie oraz jak najlepiej wychowywać dziewięcioletniego synka. Jednak od chwili wypadku, nie może pozbyć się obsesji, która ogarnęła go niczym bluszcz i odebrała prawdziwe szczęście życia. Jego głównym celem staje się odnalezienie człowieka, który potrącił samochodem jego ukochaną żonę Missy, a później uciekł z miejsca wypadku. Pomimo że od chwili jego wielkiej straty minęły już dwa lata, Rayan nie potrafi uporać się z przeszłością. Mężczyzna skupia swoją uwagę głównie na pracy oraz synu, wydaje się nie potrzebować nowej kobiety w swoim życiu. Sara Andrews, nauczycielka i rozwódka, która po rozstaniu z mężem stara się odnaleźć swoje miejsce na ziemi, przeprowadza się do prowincjonalnego miasteczka. Niezwykłym trafem drogi tych dwóch ciężko dotkniętych przez życie ludzi krzyżują się, co powoduje serię dramatycznych wydarzeń. Czy miłość tych dwojga pozwoli uporać się im z przeszłością? Czy tragiczna prawda, która wyjdzie na jaw nie zmąci ich szczęścia? Czy lojalność i zaufanie do partnera zwyciężą? Książka ta nie została jeszcze zekranizowana, ale mam nadzieję, że będę miała kiedyś okazję ją obejrzeć na wielkim srebrnym ekranie. Bezpieczna przystań (2010) Czy zawsze można uciec od przeszłości? Co jeśli jesteśmy zmuszeni porzucić wszystko co znamy, aby uwolnić się od męża tyrana? Katie przybywa do nadmorskiego miasteczka na południu USA. Mieszkańcy głowią się co sprowadza tą tajemniczą kobietę do Southport i jakie skrywa ona tajemnice. Mimo że obdarzona niezwykłą urodą, stara się nie rzucać w oczy trzymając się na uboczu. Znajduje pracę w pobliskiej restauracji, co pozwala jej być niezależną w nowym miejscu zamieszkania. Wszystko zmienia się, gdy poznaje czarującego i opiekuńczego Alexa, który został również ciężko naznaczony przez los. Młody wdowiec z dwójką dzieci powoli wkrada się w serce Katie, która mimo woli coraz bardziej angażuje się w życie rodziny. Czy jej przeszłość da o sobie zapomnieć? Czy zmiana wyglądu i tożsamości wystarczy, aby uwolnić się od brutalnego męża – policjanta? Czy Katie zrezygnuje z miłości na rzecz bezpieczeństwa? Co jeśli obsesja zranionego mężczyzny doprowadzi do tragicznych wydarzeń, które już na zawsze zmienią życie tych dwojga? W filmowej adaptacji w głównych rolach zostali obsadzeni Julianne Hough oraz Josh Duhamel. Anioł Stróż (2003) Czy utrata męża w wieku 25 lat już na zawsze zmieni jej życie? Julia Barenson musi odnaleźć się po stracie ukochanego mężczyzny, który w liście pożegnalnym obiecuje jej, że zawsze będzie nad nią czuwał. Oprócz listu, kobieta otrzymuje od zmarłego męża jeszcze jeden prezent – doga niemieckiego – który ma być jej prawdziwym aniołem stróżem. Mimo nieciekawej aparycji, pies staje się najlepszym przyjacielem Julii. Kobieta, po kilku latach od śmierci ukochanego męża, postanawia zacząć umawiać się na randki, aby znaleźć nową miłość oraz mężczyznę, z którym mogłaby dzielić życie. Wkrótce Julia poznaje przystojnego Richarda, który początkowo sprawia dobre wrażenie na spragnionej uczucia kobiecie … jednak jej wierny przyjaciel, dog niemiecki, nie akceptuje nowego adoratora kobiety. Co dziwne, Śpiewak uwielbia Mike’a dawnego przyjaciela jej zmarłego męża, który skrycie kocha Julię, ale nie wie jak jej o tym powiedzieć. Z czasem Julia zaczyna zauważać cechy charakteru Richarda, które zaczynają ją niepokoić i postanawia z nim zerwać. Czy kobieta jest gotowa na to, aby stawić czoła niezrównoważonemu mężczyźnie, który nie potrafi pogodzić się z bólem odrzucenia? Czy Śpiewak ochroni swoją ukochaną właścicielkę? Czy Mike zdobędzie się na odwagę i wyzna przyjaciółce, co tak naprawdę do niej czuje? Mam nadzieję, że pewnego dnia ta książka również doczeka się swojej ekranizacji. Nicholas Sparks to jeden z autorów, który skradł moje serce. Zapoznanie się z jego twórczością jest jak na razie jedynym romansem, który pokazał mi tak wiele barw miłości i tego, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach. Mam nadzieję, że jeżeli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z jego powieściami, po przeczytaniu tego artykułu sięgniecie po którąś z nich. Do usłyszenia! Wasza, Passion Piece Cover photo by Jared Sluyter on Unsplash Podoba Ci się? Udostępnij!
fot. Adobe Stock Przyjaźń trzeba pielęgnować, dbać o nią niczym o delikatny kwiat. I trzeba jej poświęcać czas. Teraz już to rozumiem. Obudź się – szepczę, chociaż przecież dobrze wiem, że Anita mnie nie słyszy. – Obudź się, to ja, twoja przyjaciółka... A potem dopadają mnie złe myśli, te same, które już tak długo próbuję od siebie odgonić. "Czy naprawdę mam prawo nazywać się w ten sposób?". Wydawało mi się, że jestem Anicie najbliższa. Przecież powinnam coś zauważyć, pomóc jej... tymczasem ja byłam zajęta swoim życiem i atrakcyjniejszymi sprawami. I nie zauważyłam, co się z nią dzieje. Czy kiedykolwiek potrafię to sobie wybaczyć?! Może dlatego przychodzę do tego szpitala codziennie, zmieniam pościel, przynoszę ciasto, a potem sama je zjadam. I opowiadam, opowiadam, opowiadam... Co nowego powiedział dziś Konrad, z kim umawia się Waldek – nawet to nie potrafi jej zranić. Anita jest od wielu tygodni w śpiączce i lekarze nie dają wielkich nadziei. A ja nie prostuję, gdy jakiś nowy, przychodzący na dyżur, stwierdza: – Pani pewnie siostra? Kiedyś byłyśmy jak siostry. Tylko ta odrobinę starsza, wydawałoby się mądrzejsza, czyli ja – w chwili próby zawiodła. Znamy się od dwudziestu siedmiu lat. Od pierwszych dni swojego życia. W zasadzie znałyśmy się jeszcze przed urodzeniem, bo nasze mamy też się przyjaźniły. W podobnym czasie wyszły za mąż, w podobnym czasie urodziły dwie jasnowłose i niebieskookie dziewczynki. Razem chodziłyśmy do przedszkola, potem do tej samej podstawówki. Można by powiedzieć, że byłyśmy na siebie skazane. Tym bardziej, że żadna z nas nie ma rodzeństwa, więc byłyśmy dla siebie jak prawdziwe siostry. Rodzice Anity nawet starali się o braciszka dla niej, ale niestety – ciocia straciła ciążę w szóstym miesiącu. To po tym wydarzeniu tak bardzo się ponoć zmieniła. Zamknęła się w sobie, popłakiwała po kątach, a nawet – czego dowiedziałam się dopiero jako dorosła kobieta – próbowała odebrać sobie życie. Kiedy Anita miała siedem lat, jej mama wyjechała za granicę. I już nie wróciła. Znalazła dużo młodszego i zerwała z rodziną wszelkie kontakty. Ja najlepiej wiem, jak Anita tęskniła za matką. To wtedy stała się tak częstym gościem w naszym domu. A moja mama starała się pomóc jak umiała – kupowała Anicie ubrania podobne do moich, piekła placki z jabłkami, wysłuchiwała zwierzeń, na które wujek – rozgoryczony wówczas, samotny i zapracowany – nie miał czasu. Lubiłam wtedy myśleć, że to dzięki opiece mojej rodziny Anita potrafiła poradzić sobie z trudną sytuacją życiową. Była taka poukładana, świetnie się uczyła. Zawsze wiedziała, kim będzie w życiu. Wiedziała też, że wcześnie założy rodzinę i że nigdy nie porzuci swojego dziecka. Jak ja jej zazdrościłam tej żelaznej konsekwencji, która czasami aż mnie przerażała! Pamiętam, jak uczyłyśmy się do klasówki z biologii. Anita wkuwała cały wieczór, ale ciągle zdawało jej się, że umie za mało. Przepytywałam ją, a ona kilka razy się pomyliła. Była za to na siebie wściekła: – Jeśli nie dostanę czwórki, za karę nie pojadę na obóz – powiedziała. Postukałam się w głowę. Po pierwsze, nie było to raczej możliwe, aby Anita nie dostała czwórki, po drugie – na ten obóz czekałyśmy przez cały rok! Nie mieściło mi się w głowie, że przez głupią ocenę Anita zrezygnowałaby z takiej przyjemności. A jednak. To był trudny sprawdzian. W klasie posypały się jedynki. Oczywiście moja przyjaciółka dostała najlepszy stopień, ale i tak było to... tylko trzy plus. Chciałam sama pobiec do nauczycielki i ubłagać ją, żeby podwyższyła Anicie ocenę. Wiedziałam jednak, że moja przyjaciółka nigdy nie pozwoliłaby na ocenianie jej z litości! Oprócz mnie nikt z klasy nie wiedział, jak trudną ma sytuację rodzinną. Na zebrania zawsze przychodził jej ojciec i Anita surowo zabroniła mu wspominać, że mama od nich odeszła. Tego dnia, po sprawdzianie, Anita przyszła do nas i oznajmiła spokojnie: – No cóż, nie pojadę na ten obóz. Zasłużyłam na surową karę. Będę się uczyła przez całe wakacje. Jak ja ją błagałam, żeby nie marnowała całego lata! Na próżno. Opowiedziałam o tym mojej mamie, bo wiedziałam, jakim jest autorytetem dla Anity. Liczyłam na to, że mi pomoże przekonać przyjaciółkę, żeby nie była dla siebie tak surowa. Mama jednak tylko spojrzała smutno: – W takich chwilach Anita jest tak podobna do Danki. Niestety... czasami myślę, że ona, mimo tego całego swojego opanowania i dojrzałości, jest bardziej podobna do Danusi, niż nam się wydaje. Dopiero wiele lat później dowiedziałam się, że ciocia Danka, mama Anity, też zachorowała w wieku dwudziestu kilku lat. Jakże żałuję, że nikt nie uprzedził mnie o tym wcześniej! Tymczasem my dorastałyśmy z Anitą wspólnie, razem zaczęłyśmy interesować się chłopcami i coraz później wracać do domu. Muszę przyznać, że moja przyjaciółka była ode mnie ładniejsza i pewnie w normalnych okolicznościach byłabym o to piekielnie zazdrosna, gdyby nie to, że cała postawa Anity po prostu odpychała od niej ewentualnych adoratorów. – Zobaczysz, będziesz starą panną – straszyłam ją, gdy kolejny raz ignorowała propozycję umówienia się na randkę albo unikała szkolnej dyskoteki. – Ale za to jaką wykształconą starą panną – żartowała Anita. Nie mogłam nie przyznać jej racji. Podczas gdy u mnie na włosku wisiała sprawa otrzymania świadectwa dojrzałości, Anita z łatwością zdobywała kolejne szczeble edukacji. Maturę zdała śpiewająco, potem dostała się na medycynę. Wiedziałam, że jej marzeniem była, o ironio losu, psychiatria, ale chyba dała się namówić komuś na wydziale i w końcu jako specjalizację wybrała pediatrię. Zamieszkała w akademiku w Lublinie i nie mogłyśmy się już tak często widywać. Ja mieszkałam dalej z rodzicami i zajęłam się grafiką komputerową. Wydawało się, że po trzech innych kierunkach, które zaczynałam zgłębiać w studium policealnym, ale których niestety nie skończyłam, to będzie prawdziwym strzałem w dziesiątkę. I rzeczywiście, w tej chwili pracuję jako pomocnik grafika w niewielkiej agencji reklamowej i całkowicie jestem pochłonięta pracą – a przynajmniej tak było jeszcze pół roku temu, do "wypadku" Anity... Ale wracając do wspomnień. Moja przyjaciółka nie należała do wylewnych. Jednak pewnego dnia, na trzecim roku studiów, kiedy przyjechała do domu na święta, nie mogłam nie zauważyć, że się zmieniła. Miała na sobie śliczny rudy golf, który cudownie podkreślał jej świeżą karnację i cała tak jakoś emanowała szczęściem. Nie byłabym prawdziwą przyjaciółką, gdybym od razu nie zgadła, że za tą zmianą musi stać jakiś mężczyzna: – Tak, zakochałam się! – przyznała nieśmiało Anita. – Poznasz go niedługo, na pewno się polubicie. Nie polubiliśmy się, ale nie zamierzałam tego Anicie mówić – robiłam dobrą minę do złej gry. Waldek wydawał mi się samolubnym samcem, który chciał całkowicie podporządkować sobie moją przyjaciółkę. I chyba mu się to udawało, bo Anita przy nim milczała jak trusia. A on był wtedy wniebowzięty. Musiał chyba być nią bardzo oczarowany, bo jeszcze zanim Anita skończyła studia, wzięli ślub. Była w tym dniu taka piękna, taka szczęśliwa! Ale w pewnym momencie wesela, zobaczyłam ją zapłakaną w jakimś kącie: – Boję się, że nie sprostam – szlochała. – To taka odpowiedzialność być matką i żoną. A Waldek tak we mnie wierzy... Złożyłam to wtedy na karb nawału emocji i poczęstowałam Anitę gromadą banałów o tym, jak pięknie ułoży się jej życie przy boku ukochanego mężczyzny. A następnego dnia, na poprawinach, moja przyjaciółka wyglądała kwitnąco i zabroniła mi wspominać o wybuchu, którego byłam świadkiem. Nie zamierzałam łamać danego jej słowa. A potem czas mijał, a ja o tym i, co tu kryć, trochę o Anicie, zapomniałam, bo sama się zakochałam. Krzysiek był grafikiem w mojej firmie, niestety żonatym. Czułam się winna, wikłając się w romans i całkowicie mnie ta sytuacja pochłonęła. Kompletnie nie interesowałam się światem zewnętrznym – w tym moją przyjaciółką. U niej zaś nie działo się najlepiej. Zamieszkała wprawdzie z mężem w nowej kawalerce w centrum miasta, ale Waldek okazał się despotycznym mężczyzną, który nie pozwalał jej dokończyć studiów i nieomalże wychodzić z domu. Moja mama była tam kilka razy, lecz, widząc bierność Anity, przestała odwiedzać swoją przybraną córkę: – Widać jej odpowiada taka sytuacja. – powiedziała mi nawet pewnego dnia z żalem. – Jeśli chciałaby utrzymywać ze mną kontakty, nie pozwoliłaby na takie traktowanie gości w swoim domu. Nie będę się mieszać w ich sprawy. Nie ma co dziwić się starszej kobiecie? Ale to ja, młodsza i będąca z Anitą najbliżej, powinnam była zauważyć, co tak naprawdę się tam dzieje. Gdybym wykazała choć odrobinę zainteresowania... Niestety, nawet kiedy Anita dzwoniła do mnie, ja w tamtym okresie miałam pilniejsze sprawy. Pamiętam taką sytuację: Anita bardzo chciała mieć dziecko. Dość długo nie udawało jej się zajść w ciążę, a kiedy w końcu się udało, straciła maleństwo na samym początku. Takie rzeczy się zdarzają i pewnie osoba odporniejsza psychicznie przeszłaby nad tym, po okresie żałoby, do porządku i zaczęła starać się dalej o potomstwo. Ale Anita wcale nie była taka odporna psychicznie, na jaką wyglądała. Pamiętam, że dzwoniła do mnie kilka dni po poronieniu. Pewnie potrzebowała się wygadać, wysłuchać, że wszystko będzie dobrze – ale trafiła na zły czas. Byłam wtedy akurat z Krzyśkiem nad jeziorem. Przekonywałam go, żeby zostawił dla mnie żonę. Było mi dobrze, czułam się kochana. Nie chciałam sobie psuć nastroju. Kilka razy odrzuciłam połączenie. Telefon więcej nie dzwonił, a kiedy spotkałyśmy się kilka dni później, Anita nie wyglądała na obrażoną: – Rozumiem, każdy ma swoje życie – powiedziała tylko, uśmiechając się, jak to ona, łagodnie. – A co tam u ciebie? I opowiadałam, a ona słuchała z rzadka coś wtrącając, bo słuchaczką była zawsze wspaniałą. Wróciłam do siebie przekonana, że odbyłyśmy wspaniałą, mądrą rozmowę – jakoś umknęło mojej uwadze, że tak naprawdę to był monolog, a ja nie zadałam sobie nawet trudu, by spytać – co u niej? Gdzieś tak po dwóch miesiącach dotarły do mnie niepokojące sygnały, że moja przyjaciółka straciła pracę. Wtedy też nie miałam czasu, żeby zadzwonić. Wysłałam tylko banalny sms, że wszystko będzie dobrze, i że na pewno znajdzie kolejne zatrudnienie. Anita na wiadomość nie odpowiedziała, a ja utwierdziłam się w przekonaniu, że wcale nie zależy jej na kontakcie ze mną. – Widać wystarcza jej mąż i nikogo już nie potrzebuje – powiedziałam nawet do mamy któregoś dnia. – Są takie kobiety. Anita przestała też pojawiać się na uroczystościach rodzinnych, na których do tej pory była stałym gościem. – A może coś u niej nie w porządku? - zagadywała mnie mama. – Jedź, odwiedź ją, tobie najbardziej wypada. Więc pojechałam którejś soboty z ciastem domowej roboty, ale nie była to najbardziej udana wizyta. Anita przez większość czasu milczała z ponurą miną, a ja nabrałam przekonania, że ona się po prostu wywyższa: – Skończyła studia, żyje w innym środowisku, teraz będzie miała nowych przyjaciół – powiedziałam nawet mamie, rozżalona efektami wizyty. – Nie zamierzam jej się narzucać. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Nie kontaktowałam się z przyjaciółką ładnych kilka miesięcy, zajmując się tylko swoim coraz bardziej skomplikowanym życiem uczuciowym (Krzysiek zaczął mnie zwodzić i, jak się po czasie okazało, wcale nie zamierzał odejść od żony), aż do tego feralnego dnia. Byłam właśnie w trakcie kłótni ze swoim kochankiem, kiedy zobaczyłam nieznany numer na wyświetlaczu: – Waldek? – zdziwiłam się, usłyszawszy głos męża Anity. – Jeśli chcesz zobaczyć swoją przyjaciółkę, to jest w szpitalu – powiedział beznamiętnym głosem. – Adres... Pakowałam się nieprzytomna ze zdenerwowania, a przez głowę przebiegało mi stado myśli: co mogło się stać: kolejny stracony dzidziuś? Wypadek? Prawda okazała się straszna. Anita próbowała popełnić samobójstwo. I to wcale nie pierwszy raz. Tym razem prawie jej się udało – ma potwornie zniszczoną wątrobę i uszkodzenia w mózgu, dlatego jest w śpiączce. Lekarze nie dawali wielkich nadziei – nie wiadomo, czy Anita kiedykolwiek się z niej obudzi. A potem, kiedy moja przyjaciółka leżała taka bezbronna wśród tych wszystkich rurek i przewodów, Waldek wszystko mi opowiedział. Anita od początku ich małżeństwa cierpiała na depresję. Możliwe, że nawet wcześniej, tylko nikt tego nie zauważył (czy mi się zdawało, czy przy tym zdaniu spojrzał w moją stronę oskarżycielsko?). Przed światem udawała pełną optymizmu, dzielną kobietę – nie było jednak dnia, by nie płakała w poduszkę wieczorami i nie mówiła mężowi o swoim niekończącym się lęku przed podjęciem odpowiedzialności. Później do lęku dołączyły też inne objawy – nie mogła spać, codziennie wiele godzin przewracała się w łóżku, a potem wstawała, niewyspana, ale udawała, że wszystko jest w porządku. Następnie doszły silne bóle brzucha – robiła już wiele badań i za każdym razem wychodziło, że to nerwica. Nieleczona, bo Anita panicznie bała się szpitala i za nic nie chciała dać się namówić na wizytę u psychiatry. Za bardzo lekarze tej specjalności kojarzyli się jej z chorobą matki. Nie miałam pojęcia o tym, że ciocia Danka, mama Anity, też cierpiała na depresję. Prawdopodobnie to ta ciężka choroba plus inne zaburzenia psychicznie sprawiły, że pewnego dnia postanowiła porzucić swoją rodzinę i rozpocząć nowe życie. Anita nigdy mi o tym nie mówiła, ale ponoć jako dorosła osoba dotarła do mężczyzny, z którym związała się wtedy jej matka i od niego dowiedziała się, że kilka miesięcy po przeprowadzce popełniła samobójstwo. Moja przyjaciółka nawet nie wiedziała, że od wielu lat była półsierotą... Czy to wtedy, kiedy dowiedziała się o śmierci matki, zaczęła zastanawiać się nad takim zakończeniem swojego życia? Czy dopiero kiedy po śmierci pierwszego dziecka dowiedziała się, że coś tam w niej popsuto i prawdopodobnie nie będzie mieć już potomstwa? Czy to o tym chciała ze mną porozmawiać?! A ja, głupia, pozostałam głucha na jej wołanie... Ostatnio nie szukała już kontaktu, bo miała zaostrzenie choroby. O tym też opowiedział mi Waldek. Coraz częściej zastawał swoją żonę po południu jeszcze w łóżku, w piżamie, zamyśloną, nieobecną... nie potrafił do niej dotrzeć. Próbował przekonać ją, by wzięła się w garść, ale jedyne, co Anita umiała, to zacząć płakać. Nie potrafił jej pomóc. Zaczął szukać innych kobiet, a najgorsze miało być dopiero przed nim. Pewnego dnia zastał swoją żonę nieprzytomną – okazało się, że próbowała popełnić samobójstwo. Nie powiedział wtedy o tym nikomu. Sam wezwał pogotowie i sam zadbał o to, by utrzymać sprawę w tajemnicy. Było mu tym łatwiej, że do jego żony nikt nie dzwonił ani nie przychodził (czy mi się wydawało, czy znowu Waldek spojrzał oskarżycielsko na mnie?). Zmusił Anitę do regularnych wizyt u psychiatry, ale to niewiele pomogło. Przyszła kolejna próba samobójcza, jego żona czuła się coraz gorzej. On sam, wychodząc z domu, nie wiedział, czy wracając zastanie ją w nim jeszcze, czy też może... nie potrafił się z tym zmierzyć. Znalazł sobie kochankę i u niej spędzał większość czasu. Anitę musiało to bardzo boleć, ale nigdy o nic nie pytała, nigdy nie chciała wiedzieć. Była tylko jeszcze bardziej nieobecna... Waldek mówił i mówił, a ja nie potrafiłam pokonać łez. Zawiodłam swoją przyjaciółkę, zawiodłam osobę, która była dla mnie jak siostra. Od wszystkich w życiu zaznała tylko zła, ja jedna powinnam być dla niej wsparciem, ja jedna powinnam pomóc jej w ciężkiej chorobie, która ją dopadła – i ja też ją zawiodłam. To dlatego odłożyłam teraz na bok wszystkie swoje zajęcia, zerwałam z Krzyśkiem – zresztą, cóż dobrego mogło z tego wyniknąć? A może jego żona cierpiała przez nasz romans, tak samo jak Anita przez nieustanne miłostki swojego męża? Przychodzę codziennie do szpitala. Opowiadam mojej najlepszej przyjaciółce o wszystkim: o jej mężu, o mojej pracy, o zwykłych, codziennych sprawach... Lekarze nie dają jej wielkich szans na wyzdrowienie, ale ja czasami mam takie wrażenie, że Anita leciutko się uśmiecha – i że wszystko rozumie. Więc wiem, że będę przychodzić do niej jeszcze bardzo długo, tyle, ile będzie trzeba. Teraz już bez problemu znajdę dla niej czas. Zawsze. Więcej prawdziwych historii:„Musiałem wybierać między życiem żony a dziecka. Nikomu nie życzę, by musiał podejmować taką decyzję...”„Miesiącami mamił mnie, że weźmie rozwód z żoną. Gdy zaszłam w ciążę, uznał, że jednak ją kocha i do niej wrócił”„Miał na mnie czekać, gdy ja wyjechałam, by zająć się chorą matką. Zamiast tego zniknął bez słowa i złamał mi serce”
zapytał(a) o 00:10 Czy powiedzieć przyjaciółce, że się w niej zakochałam? Cześć. Zakochałam się w przyjaciółce. Nie mam innej, której mogłabym to powiedzieć, a też boję się, że ją stracę co robić? Z góry dziękuję :) To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź Ulmaи odpowiedział(a) o 00:15: Hah... Ciężka sytuacja (sam jestem w czymś podobnym... tyle że u mnie nie chodzi o to że boję się jej powiedzieć tego że ją kocham [ bo o tym wie] tylko o to czy chcę ze mną chodzić)Jeśli dogadujecie się na prawdę świetnie, jesteście dla siebie jak rodzeństwo to szczerze mówiąc odradzałbym ci mówienia tego... Dlaczego?- Masz duże ryzyko że ją stracisz, a wątpię że tego chcesz- Nie warto teraz tego mówiąc, bo jak w niedalekiej przyszłości coś się spartoli to będzie piękny i czysty rozłam psychiczny... tego również nie chceszJeśli macie mieć ze sobą jakieś szanse, to daj sobie czas na to... jeśli coś z tego jest pisane, to z czasem samo się ukaże. Nic na siłę! :)Pozdrawiam! Ulman Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 00:11 Stracisz ją jak jej powiesz Powiedz nie ukrywaj swoich uczyć , prędzej czy później i tak to wyjdzie więc lepiej wczesniej jej powiedz :) Wedlug mnie jezeli ona woli chlopakow to jej tego nie mow. Bo raczej zerwie z toba kontak . Lecz jesli tak jak ty jest homoseksualistka to powiedz jej to. Zaryzykuj! mam podobny problem. :( długo jestescie przyjaciółmi ? moim zdaniem powiedz jej . zobaczysz na czym stoisz , zaryzykuj ja uważam że jeżeli tak jak mówisz że ją kochasz to powinnaś powiedzieć jej prawdę bo przecież nieokłamuje się osób które się kocha. lepsza najgorsza prawda niż najlepsze kłamstwo! αиια. odpowiedział(a) o 00:26 Powiedz. A jak zauważysz ,ze sie tak dziwnie patrzy, to powiedz , ze jesli tego nie akceptuje to wasze relacje nadal beda takie jak wcześniej - wyjasnij , ze nie chcesz jej stracic ( jako przyjaciółki ) . Jest ryzyko, że ją stracisz lub zacznie cię unikać i się jej nie mów. hej, zapraszam na mojego nowego bloga gdzie właśnie możesz się mnie poradzić osobiście z takimi problemami. - przeczytaj pierwszego posta, dowiedz się wszystkiego i napisz maila. :)mam nadzieję że napiszesz. pozdrawiam. Uważasz, że ktoś się myli? lub